poniedziałek, 23 marca 2015

Last Friday Night

A w zasadzie to Last Friday Day. Miałam dodać tego posta w piątek, ale po pierwsze: Nie miałam internetu. Po drugie: Nie chciało mi się.
Ogółem to jestem taka zła na ten mój walony komputer i w ogóle na wszystko. Teraz dopiero jak się wykrzyczałam i nawrzucałam ścianie (XD) to odzyskałam informacje o świecie. No, a wracając do tematu. Niestety w tym roku dzień wagarowicza wypadał w ... SOBOTĘ. Ale jako, że my mamy teraz taki natłok sprawdzianów i kartkówek bo niedługo egzamin to postanowiliśmy się urwać z lekcji w piątek. Nareszcie się coś działo. A wierzcie mi, że takie przegrzewanie mózgownicy nowymi wiadomościami też wcale nie jest dobre. Muszę wam powiedzieć, że dobrze się bawiliśmy i udało nam się pójść prawie całą klasą. Całą to znaczy, że połowa została w domu, połowa uciekła, a chyba cztery osoby zostały na lekcji. Dla mnie to trochę żałosne. Te osoby, które zostały mogłyby choć na chwilę przestać myśleć o egzaminie i się rozerwać. Wybraliśmy sobie piękne miejsce koło boiska i gadaliśmy, graliśmy w piłkę, śmialiśmy się itd . . .Tego dnia oglądaliśmy też zaćmienie słońca o, którym wszyscy tak trąbili. Nawet zrobiłam też zdjęcia.                                       
P.S. Wreszcie przyszła mi książka. Trochę słabo, że w poniedziałek bo nie miałam za bardzo czasu by jej czytać. Musiałam pouczyć się na kartkówkę, namalować obraz, wykonać pracę na technikę itp . . .W ogóle już się nie odnajduję.                                                                           JULA








Sara ( inna Sara) przyniosła nawet swojego psa!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz